First impression - Nisekoi 2

No więc wracamy do bajki, do której nigdy nie chciałam wracać...
…bowiem to, co manga miała najlepsze, dawno się skończyło, toteż ta kontynuacja
jest kompletnie bezcelowa. No ale zobaczymy, może SHAFT to wyciągnie.
Słodki jezu, co za brzydactwo.
Może dla dziewczynki mieszkającej w cholernym zamku...
Nie, to znaczy, że podświadomie chcesz się z nim rozmnożyć, najkrócej ujmując.
No co ty, po dwudziestu odcinkach? To zdecydowanie za szybko!
…………….
………………………………………………..
No dobrze, kończy się pierwsza część odcinka, w której zostajemy poinformowani,
iż kłódka nie zostanie otworzona w najbliższej ani nawet nieco dalszej przyszłości
i przeskakujemy do drugiej, gdzie Chitoge desperacko próbuje zwrócić na siebie
 uwagę Raku.
Nie Chitoge, nie załapał...
Ale i tak jesteś w szoku, prawda? To doprawdy nie do pomyślenia; bijesz go i
wyzywasz całymi dniami, podkreślając swoją wyższość nad jego osobą. Trudno
zrozumieć jakim cudem nie zauważył twojej miłości.
Tsundere
punch. Pierwszy w tym odcinku. A może już drugi?
Chitoge postanawia więc nałożyć na siebie błyszczyk. Widać jakąkolwiek różnicę?
 Nie. Oczywiście, ogromną!
Wyglądasz absolutnie identycznie, jak pięć minut temu.
Daje Raku hinty...
…ale ten istny bęcwał nie zauważył jej sparklujących ust. What a suprise.
Za to Onodera znoticowała? Come on, girls, po co wam Raku, wszyscy
wolelibyśmy zobaczyć yuri wątek, nie?
Nie zauważył zmiany szamponu…!

Tak paskudną wstążkę to akurat byłabym w stanie zauważyć.
No, na pewno zauważy.
…zauważył przecież zmianę twojego bento.
Pomimo początkowego nieporozumienia (będącego chyba jedynym relatywnie
zabawnym żartem z odcinka), Raku w końcu przyznaje się, że zauważył błyszczyk.
…i komplementuje Chitoge. Właściwie, jest przez nią do tego zmuszony. How
adorable.
I happy end. Whoop whoop. 


No cóż, nie zapowiada się, aby fabuła szybko miała wrócić do mangi, a co dopiero bajki. Pierwszy odcinek drugiej serii był przede wszystkim dużo brzydszy wizualnie, co zwieńczono tym absolutnie paskudnym openingiem i nieciekawym endingiem. Znając pierwowzór wiem, że lepiej nie będzie. Wręcz mocno przeciwnie. Plakat zwiastuje rychłe pojawienie się młodszej Onoderi, imouto Kosaki, kolejnej przeźroczystej dziewczynki, która szybko zakochuje się w naszym master cocku, oh what a suprise. Dwanaście odcinków to aż za dużo. Nawet zostawienie wszystkiego pod statusem quo w pierwszym sezonie (notabene, odcinek z wystawieniem sztuki znacznie podniósł moją ocenę całek bajki) było zdecydowanie lepszym pomysłem, niż brnięcie w tę serię dalej. No cóż.
Następny PostNowszy post Poprzedni postStarszy post Strona główna

0 komentarze:

Prześlij komentarz